Gdzieś tam za Odrą

Skoro był Amerykanin w Paryżu, English man in New York i Most na rzecze Kwai - to dlaczego nie napisać jak to jest być Polakiem w Niemczech. Sam blogów nie czytam, ale są ponoć tacy co je czytają. Więc jeżeli są, to niech czytają!!!

niedziela, 20 marca 2011

GeneralplanSüd – co oprócz kawy i bananów importuje się z Kolumbii



A jednak Niemcy potrafią czasami mnie nieźle zaskoczyć. Znaleźli całkiem ciekawy sposób na upiększanie swojego społeczeństwa. Od kilku lat masowo importują do swojego kraju młode dziewczyny z Kolumbii. (w przeciwieństwie do dziewczyn z Turcji, które same się importują). Kto choć kilka razy oglądał wybory miss Word zauważył pewnie, że dziewczyny z tamtej części świata zwykle plasują się w pierwszej trójce najpiękniejszych. I rozglądając się po tutejszych ulicach nie jest to przypadek. Co prawda dziewczyny te mimo regularnego uczęszczania na kursy językowe (stąd większość moich obserwacji) dalej posługują się jedynie hiszpańskim. A na liczebnik „Sechsundsechzig” (66) mówią zwykle „sexy sexy”. To jednak stanowią miłe urozmaicenie niemieckich miast.
Takie dziewczyny sprowadza się zwykle pod pretekstem opieki nad dziećmi. Niemki uważają się za „świadome mamy”, co oznacza że są świadome, że jak w wieku 45 lat nie zajdą w ciąże to pewnie już nigdy nie zajdą, dlatego będąc w tym wieku potrzebują zwykle pomocy przy niańczeniu dzieciaków. Niemieckie nianie są rzadkością, no bo skąd mają mieć doświadczenie w opiece nad dziećmi, co innego Kolumbijki, które zwykle w wieku 21-22 lat zdążą wychować już piętnaścioro młodszego rodzeństwa. Niemieccy ojcowie wiedzą co robią, ściągając do kraju młode latynoski. Dziewczyny zwykle dostają pokoik, kieszonkowe, kurs językowy i całą masę domowych obowiązków. W dodatku, są tak daleko od domu, że nie bardzo mogą się potem sprzeciwiać woli swoich pracodawców. Natomiast po roku, gdy kończy im się kontrakt i wiza, szybko szukają sobie niemieckich mężów (zdarza się, że tych samych, którzy je rok wcześniej zatrudniali) i przechodzą na niemieckie bezrobocie. Wszyscy na tym zyskują. Niemcy - młode i ładne obywatelki, Kolumbijczycy – przyczółki w Niemczech, za pomocą których przerzucają potem swoje rodziny do Europy.
Czasami jednak Niemki okazują się sprytniejsze od swoich mężów i zamiast z Kolumbii, każą swoim mężom sprowadzać opiekunki, będące przedstawicielkami nieco mniej interesujących nacji. Stąd na moim kursie zdarzają się opiekunki z Nepalu. Kto był, ten wie czego można się spodziewać. Ja jeszcze nie byłem, ale już na pewno niczego nie będę oczekiwał :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz