Gdzieś tam za Odrą

Skoro był Amerykanin w Paryżu, English man in New York i Most na rzecze Kwai - to dlaczego nie napisać jak to jest być Polakiem w Niemczech. Sam blogów nie czytam, ale są ponoć tacy co je czytają. Więc jeżeli są, to niech czytają!!!

niedziela, 14 sierpnia 2011

Niebieska policja mocniej pałuje.


Niebieska policja mocniej pałuje.
   Niemcy to bardzo bezpieczny kraj. Ludzie chodzą bez strachu nocą po ulicach, zostawiają radia w samochodach, chodzą w koszulkach piłkarskich a nawet jeżdżą pijani samochodami( tu wolno mieć pół promila i legalnie kierować). Co więcej wypicie dwóch piw do obiadu wcale nie powoduje, że na drogach jest niebezpieczniej. Zasada jest prosta, piłeś jedź, ale każdy wypadek będzie potraktowany jako twoja wina niezależnie co się stało na drodze. I to wbrew pozorom działa. I to do tego stopnia, że kontrole drogowe w Niemczech należą do rzadkości. Zamiast tego po ulicach grasują patrole z przenośnymi fotoradarami. Dzięki temu nigdy nie wiesz, gdzie nagle zobaczysz błysk flesza, a twoje konto zostanie uszczuplone o kilkaset euro. Dlatego, wbrew pozorom lepiej dostosowywać się do dozwolonej prędkości.
   Pewien Polak jechał autostradą ok. 110 na godzinę i olał ograniczenie prędkości do 60 km/h( notabene dość kuriozalne na trzypasmowej szosie). Nauka była dość prosta 500 euro i trzy miesiące bez prawa jazdy. Z dobrze poinformowanych źródeł wiem, wyżej wymieniony rajdowiec, obecnie jeździ o wiele spokojniej jakby woził Panią Daisy. To samo się tyczy parkowania w niedozwolonym miejscu. Kontrolerzy miejscy łażą nawet o 23 wieczorem i wyłapują, że ktoś zostawił auto o pół metra za blisko skrzyżowania itp. Cóż, Niemcy po to budowali wszędzie parkingi podziemne, żeby teraz nikt im nie zastawiał chodników. Trudno – trzeba się przystosować.
   Kolejną ciekawostką, dotyczącą służb mundurowych są kolory. Otóż w moim kraju goszczącym, mamy dwa rodzaje policji. zieloną i niebieską. Jednak poza kolorem pojazdów niczym się ona w swych obowiązkach nie różni. Skąd w takim razie zieloni policjanci. Teorii na ten temat było kilka. Jedna mówi, tu zacytuje znajomego Krzysztofa z ukrytej opcji niemieckiej, że jedyna różnica polega na tym, że Ci niebiescy mocniej biją. Ponoć na jednej imprezie wpadli kiedyś mundurowi. Najpierw przyjechali Ci zieloni. Jednak zamiast interweniować czekali na niebieskich. Ci już na nikogo nie czekali tylko wypałowali kogo się da, kończąc imprezę. Nie wiem czy to reguła, ale chyba już lepsi Ci zieloni.


   Szukając odpowiedzi na to zatrważające pytanie, czemu jedni zieloni a drudzy niebiescy trafiłem na Markusa, który rozwiał wszelkie wątpliwości. Otóż, gdy po wojnie trzy kraje zwycięskie i Francja (mniej zwycięska) okupywały Niemcy, wprowadzili kilka zakazów. Np. żadne służby prócz służby leśnej nie miały prawa noszenia broni. Było to o tyle niewygodne, że w zniszczonym kraju panoszyły się różne bandy dezerterów, zbójów i bandytów. Dla zachowania porządku do ochrony porządku wysłani zostali właśnie leśnicy (bo tylko oni mieli legalnie broń). A jak wiadomo leśnicy mieli mundury zielone. Niejako oni przeistoczyli się z czasem w niemiecką policje. No a kolor już został zielony. A ponieważ Niemcy mają za dużo pieniędzy, kilka lat temu postanowili przemalować pojazdy na Niebiesko. Właściwie bez wyraźnego powodu. Ot taka ciekawostka, bez wyraźnego sensu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz