Gdzieś tam za Odrą

Skoro był Amerykanin w Paryżu, English man in New York i Most na rzecze Kwai - to dlaczego nie napisać jak to jest być Polakiem w Niemczech. Sam blogów nie czytam, ale są ponoć tacy co je czytają. Więc jeżeli są, to niech czytają!!!

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Muller Muller po trzykroć Muller





Zaczęły się mistrzostwa, czego w Niemczech ciężko nie zauważyć. Wszystko przybrało niemieckie barwy narodowe. Może być czarne, czerwone albo złote. Ewentualnie w innej kolejności . Inne kolory zostały na jakiś czas zakazane. Dodatkowo wszystkie ludy przyjezdne (oprócz Polski) chodzą w swoich barwach narodowych. My chodzimy jak zwykle smutni i udajemy, że piłka nożna nas nie interesuje. Czasami ktoś spyta zdziwiony, ale jak to Polska nie gra? No właśnie nikt tego nie rozumie bo przecież i tak wszyscy Nasi reprezentanci to Polacy grający w Bundeslidze ewentualnie są Niemcami (również grającymi w bundeslidze) i nikt nie wie czemu grają z białym a nie czarnym orzełkiem na piersi. Poza tym w w Dojczenanasjonalmanszaft gra tylu importowanych zawodników, że dla prawdziwych Niemców nie ma już miejsca i muszą grać u nas.  Aha jeden kolega tłumaczył mi, że pamięta jednego polskiego zawodnika, jak mu było … a no tak Olisadebe.

Właśnie idzie pasjonujący mecz Nigerii z Iranem, więc mogę przy okazji coś napisać. Pierwsze kilka dni mistrzostw ujawniło pewną prawidłowość. Jeżeli ja oglądam mecz i komuś kibicuje to on automatycznie przegrywa. Myślę, że można na tym zarobić u bukmachera.  Chorwaci polegli, Kamerun nie dał rady, Kangury padły, Hiszpanie (przemilczmy), Portugalczycy jeszcze gorzej. Tylko Włochom się udało bo na ich szczęście zasnąłem w piętnastej minucie.  Messi też strzelił tylko dlatego, że ja tego nie oglądałem. Teraz aż drżę o biedną Nigerie.
Podziwiając jednak koncertową grę Niemców, zafascynowałem się Thomasem Mullerem. Bynajmniej nie dlatego, że strzelił Hattricka w pierwszym meczu, ale dlatego, że chłop w przerwie miedzy treningami zdążył zagrać chyba we wszystkich reklamach jakie emitują w trakcie mistrzostw.  Gość pojawia się w telewizji dwadzieścia minut przed meczem w reklamach (WSZYSTKICH) następnie gra na boisku, w przerwie znów coś tam reklamuje, gra drugą połowę a potem jeszcze komentuje spotkanie zamiast iść pod prysznic. Jego twarz jest wszędzie. Normalnie wchodzisz do sklepu a tu Muller, tankujesz a tu Muller, Grillujesz a tu Muller, Piwo pijesz a spod zakrętki Thomas Muller. Nawet jak się chce ogolić to wiem, że przede mną zrobił to w telewizorni Thomas Muller, w dodatku mu za chwile wszystko odrasta. Bo gdy jadł kiełbaskę to znów był nieogolony. Potem Thomas prowadził jeszcze Mercedesa razem z reprezentacją Niemiec (Goetze w tym czasie jeździł BMW , A Schweinsteiger jadł chipsy). Ale w następnej reklamie jeździł już Golfem.  Potem jeszcze Thomas tańczył taniec brzucha w sklepie Rewe.  Koniecznie potwierdził, że jedyne buty to te z trzema paskami.  Thomas dopowiedział nam w tym samym bloku reklamowym że najlepsze jogurty robi firma Muller (co za subtelna sugestia, że ma takie nazwisko jak wyroby mleczne). Ważne też, że Thomas lata tylko Lufthansą a stewardesy pozwalają mu się bawić dmuchaną kamizelką. Thomas Muller jest tak rozchwytywany, że nawet zrobili o nim film pod tytułem „Kim jest Thomas Muller” za pewno chodzi o to, żeby wszystkim wytłumaczyć, że Muller czasami gra też w piłkę i to całkiem nieźle.


A jeszcze dwa lata temu we wszystkich reklamach (WSZYSTKICH)  występował nie kto inny a Lukas Podolski. Czasem brali też Klose.  Rzecz w tym, że Poldi nawet za bardzo nie umie mówić po niemiecku, bo w domu był tylko polski,  a Łukasz bardziej niż nauką w szkole  zajmował się grą w piłkę. To nic, Łukasz uczył się poprawnej wymowy podczas kręcenia reklamówek. Ewentualnie szeroko się uśmiechał i kopał piłkę.  Podolski był tak popularny, że miał nawet swoją grę planszową. Teraz na pewno podobną będzie miał też Muller. Dlatego zapewniam was, że Smuda w biedronce to naprawdę małe piwo
Wspaniały mecz ma się ku końcowi. Póki co jest zero zero. Pewnie dlatego, że jest mi kompletnie obojętne  kto wygra. Zawodnikom chyba też, bo biegają na pałę z piłką po boisku i na wszelki wypadek sobie nie podają.  Czasami któryś się wywali. Chociaż obiektywnie to i tak chyba za wysokie progi dla naszych polsko niemieckich chłopaków reprezentacji. Z drugiej strony szkoda, że nie gramy na mistrzostwach, bo by sobie chłopaki pojechały na wycieczkę do Brazylii, a pewnie co poniektórzy, jeszcze by jakąś reklamówkę nagrali. Trudno. Ale nie przejmujecie się - przecież na końcu i tak wygrają Niemcy.
Leo

P.S. Muller się pisze z tym całym daszkiem nad U

Foty z Googla

1 komentarz:

  1. A więc ta tajemnicza osoba z reklam to Müller. Aha... Super post, jak zawsze.

    OdpowiedzUsuń