Bajki o bogatych Niemcach
W Europie panuje przeświadczenie, że każdy Niemiec to bogaty
Niemiec, że nad Renem Euro się leją strumieniami, rosną na drzewach, a w
najgorszym razie przynosi je Bocian (mi do tej pory nie przyniósł). Powoduje
to, że wszyscy regularnie wyciągają do nich rękę zakładając, że ten bogacz
(nazwijmy go Klaus) coś w tą rękę wsadzi. Tymczasem, opowieści o wielkich
majątkach, willach z Basenami, prywatnych odrzutowcach można między bajki
włożyć. Znam tu już kilku Niemców i żaden specjalnie majętny nie jest.

No bo i z czego ma płacić, gdy państwo na wstępie odcina mu
połowę pensji na podatki. Potem dochodzą rachunki, wynajem, telefon, internet,
raty. (bo tu mało kto ma mieszkanie na własność). Po odliczeniu wszystkiego
zostaje mu tych Euro bardzo niewiele. A tu jeszcze codziennie słyszy w radiu,
że znów trzeba będzie pożyczyć grekom (Janis), lub wyrównać Hiszpanom (Juan
Rodrigoo). Efekt to jeszcze większa frustracja i zaciskanie pasa. Kupować
trzeba z głową, rzeczy mają być porządne, długotrwałe i najlepiej
niezniszczalne. Aha no i oczywiście niemieckie. Klaus wszak jest patriotą. Taki
stan rzeczy to efekt bardzo drastycznych reform, jakie kilka lat temu wstrząsnęły
Klausem i resztą jego ziomków. Dzięki nim, Niemcy dziś nie borykają się z
problemami jakie ma reszta Europy, ale coś kosztem czegoś. Klaus nie jest już
krezusem, nauczył się oszczędzać i dziś widzimy tego efekty. On ciągle ma, gdy
reszcie już dawno brakło. Problem w tym, że w Europie podobna umiejętność mają
może jeszcze Sven, Ole, Johann, i Matti Hauttaneki. Natomiast Paolo, Rodrigo,
Manuel, Janis i Św Patryk, już tego nie potrafią.
A ponieważ przeciętny
Klaus nie wydaje, to musi to za niego robić państwo. Żeby Klausowi żyło się lepiej, państwo inwestuje, pomaga, dopłaca, zwraca,
zachęca, organizuje. Ale to wszystko kosztuje, więc Klaus i tak za to płaci w
ogromnych podatkach. I tu dochodzimy do tego dlaczego Klaus nie lubi Hasana. Bo
Hasan mieszka w Niemczech już długo, ale nie pracuje i nie płaci podatków za to
od klausowego państwa ciągle coś chce. Niestety Klaus ma w konstytucji napisane, że
państwo jest opiekuńcze, wiec państwo daje Hasanowi, żeby miał. A Hasan kupuje
wielkiego mercedesa i płodzi małe Hasanki. I teraz i Klaus i Hasan mają
Mercedesa. Na to patrzy z boku taki Lech (szukałem jakiegoś polskiego imienia i
takie mi się skojarzyło) i wydaje mu się, że w Niemczech żyje się lepiej, bo wszyscy
mają Mercedesy. Pakuje się i jedzie po tego Mercedesa, a tu ni ma. Trzeba sobie
zarobić i po oszczędzać.
No ale z drugiej strony, przeciętny Klaus wie co to ekonomia
i rozumie, że jeżeli on nie wyda, to ktoś inny nie zarobi, a jak ktoś nie zarobi,
to zbankrutuje, a jak już zbankrutuje, to trzeba będzie na niego płacić i efekt
będzie taki sam. Więc Niemcy wydają, pod warunkiem, że na produkcie będzie
napisane made in Germany. I tu jest szansa dla Lecha, bo to co ma napisane
Germany, jest w rzeczywistości robione w Polsce, czy na Węgrzech.



A wszystko to wina Tuska.
L
Foty z Googla