Niemcy krajem rad
Nasi zachodni sąsiedzi są niekwestionowanymi mistrzami w dawaniu „złotych rad”. W przeciwieństwie do Polaków, którzy po prostu „znają się” na wszystkim (od budowy kotłów po sokolnictwo), Niemcy są mistrzami dzielenia się wiedzą w teorii. Złotą radę zwaną z niemieckiego TIP można usłyszeć dosłownie wszędzie. W sklepie, szkole, urzędzie pracy, pralni, radiu, czy na bilbordzie. Niemiecki Tip charakteryzuje się głównie tym, że dający radę ma wrażenie, że odkrywa Amerykę, a tobie się wydaje, że szlak Cię trafi. I nie byłoby w tym nic ujmującego, gdyby cokolwiek z tych rad rzeczywiście wynikało. Tymczasem niestety całą pomoc na jaką możemy liczyć na przykład od naszego opiekuna zawodowego, albo nauczyciela językowego ogranicza się do tego co powinniśmy ich zdaniem zrobić.
W szkole językowej mniej więcej połowa czasu na naukę, przeznaczaliśmy na życiowe rady (czyli takie do rzyci) jakich udzielały nam nauczycielki. Chociaż do teraz mam kłopoty z rozróżnieniem Dativu od Akkusativu, nie mówiąc już o bardziej skomplikowanych zagadnieniach niemieckiej gramatyki, dowiedziałem się kilku niesłychanie ważnych rzeczy. Raz nauczycielka przez półgodziny tłumaczyła nam jak należy wietrzyć mieszkanie. Że nie wystarczy jedynie uchylić okna, ale trzeba je otworzyć szeroko przynajmniej na 15 minut dziennie, aby nastąpiła cyrkulacja powietrza (zaczęła nam nawet rysować na tablicy jak to powietrze (luft) wpływa i wypływa przez to okno). Z zapartym tchem słuchaliśmy, że należy brać głębokie wdechy, nie siadać w oknie z mokrą głową itp.

Złote Rady dotyczyły niemal wszystkiego, bowiem Niemcy jako kultura wysoka, pochylali się nad nami szaraczkami i przekazywali nam wszelkie prawdy objawione. Przytoczę tu kilka z nich, to może i wy się czegoś nauczycie. Np. zażywanie lekarstw jest nie zdrowe i lepiej przecierpieć ból głowy niż brać tabletki przeciwbólowe, dzieci trzeba wysłać do lepszych szkół, żeby nie ograniczać im ścieżki rozwoju, albo trzeba się uczyć regularnie, bo to najlepsza droga do poznania piękna mowy niemieckiej. I tak dalej i tak dalej.
Ale prawdę objawioną możesz usłyszeć dosłownie wszędzie. Mam w pracy pewien egzemplarz wyjątkowo męczący. Jurgen, to taki człowiek, który na wszystko ma złotą radę. Na przykład nie rozumie dlaczego ja myje naczynia w gorącej wodzie, jak wystarczy to robić w zimnej. A ja jako Polak oczywiście „wiem lepiej” i w dupie mam wszelkie instrukcje. Wiec mu tłumacze, że w ciepłej wodzie tłuszcz lepiej schodzi. A on, że w zimnej też się zmywa. Więc ja mu na to, że to robię już od pół roku i naprawdę wiem lepiej, bo nabrałem w tej ważkiej materii niekwestionowanej praktyki i doświadczenia. A on, że w instrukcji zmywarki jest napisane, że naczynie trzeba spłukiwać zimną wodą. To ja mu wtedy już po polsku mówię, żeby mnie pocałował w dupę. On wtedy myśli, że ja nie rozumiem po niemiecku i przekręca mi kurki z wodą na zimną. Więc ja, żeby uniknąć dyskusji, czekam aż sobie pójdzie i puszczam ciepłą wodą. Wtedy on za 10 minut przychodzi i zmienia na zimną, potem ja na ciepłą i tak mniej więcej w kółko. Zapewniam, że po kilku razach przestaje to być zabawne.

Na kolejnym spotkaniu pan z Agentury pracy dał mi kolejne złote rady, że musze być aktywny, że musze wysyłać swoje CV (choć nie powiedział gdzie), że powinienem czytać gazety z ofertami pracy, że dobrze by było rozglądać się po mieście itd. (czyli to wszystko co robiłem w tym czasie). Po czym wyznaczył mi kolejny termin na za miesiąc (tu zawsze terminy są wysyłane pocztą na za miesiąc, ale nie wolno się spóźnić nawet 3 minut).
Kolejne spotkanie było równie owocne jak poprzednie, tzn. Pan spytał czy nie mógłbym być taksówkarzem. Ja na to, że bardzo chętnie i czy ma jakąś ofertę. Nie on nie ma, ale radzi mi, że mogę sobie wejść na panoramę firm spisać telefony do korporacji taksówkarskich i zadzwonić z zapytaniem. Po tej kolejnej złotej radzie wychodząc poprosiłem w recepcji o zlikwidowanie mojego uczestnictwa w tym urzędzie. W ten sposób przyczyniłem się do kolejnego sukcesu federalnego urzędu ds. zatrudnienia pokazując w statystykach, że po pół roku przestałem figurować (pewnie porady pomogły mi znaleźć prace). Przynajmniej tyle mogłem zrobić w podzięce.
A niech to motyla noga!!! Nie ma to jak nasz stary wujek Dobra rada.